Kiedy powiedziec sobie dosc…

Strona główna Forum Hyde Park Smutki Kiedy powiedziec sobie dosc…

Temat zawiera 5 odpowiedzi, i ma 6 odpowiedzi, ostatnio zaktualizowany przez Profile photo of piotrtalikos piotrtalikos 4 lat, 6 miesięcy temu.

Oglądasz 6 postów - 1 z 6 (of 6 total)
  • Autor
    Posty
  • #3546
    Profile photo of Wero
    Wero
    Uczestnik

    Witajcie!

    Staramy sie z mezem dwa lata, mielisc piec in vitro –> najbardziej zaawansowanymi metodami, trzy razy sie udalo ale po 7 tygodniach poronilam, dwa ostatnie razy to klapa. Mam 39 lat i chyba doszlam juz do kresu, juz nie mam sily, po ostatnim razie wpadlam w gleboka deprseje, nie moge sie pozbierac, nie chce mi sie zyc, nie spotykam sie z przyjaciolkami bo wszystkie maja male dzieci, nie moge na nie patrzec, nie moge zrozumec dlaczego one po praostu zaszly sobie w ciaze i urodzily dzieci… Na mojego meza tez nie moge patrzec, on ma 6 letniego synka z poprzedniego zwiazku, za kazdym razem gdy do niego jedzie placze, gdy maly do nas przyjezdza – to jest dla mnie ciezkie wyzwanie. Naszym problemem jest czynnik meski…. Wiec tym bardziej wydaje mi sie takie nisprawiedliwe ze on ma swojego syna, a jestem taka sama, tak strasznie mi zle. Wydaje mi sie ze juz nikt mnie nie zrozumie. Kiedy poronilam po raz pierwszy myslam wtedy ze to najgordzy dzien mojego zycia, a nie wiedzialam ze ten dzien nigdy sie nie skonczy. Nie chce mi sie zyc…. Jestem caly czas smutna i calymi dniami placze…  Mam pytanie do Was, czy to znaczy ze mam sie juz poddac? Odpuscic? Nie mam sily na dalsze proby ale mysl o tym, ze nie nigdy nie bede miec swojej coreczki albo synka ciagnie mnie w dol jeszcze bardziej. Nie wiem co robic…. Napiszcie jesli mialyscie podobne przejcia….


    #3564
    Profile photo of Monika
    Monika
    Widz

    Na pytanie kiedy powiedzieć sobie dość ciężko odpowiedzieć. Ja powiedziałam sobie dość gdy w końcu donosiłam ciążę i urodziłam synka.
    Staraliśmy się o ciąże w sumie 6 lat. Pierwsza ciążą pozamaciczna w 2002, druga 2004- obumarła w I trymestrze, 2006- urodziłam w wyniku cesarki synka, zdrowego, donoszonego, 2009- poronienie w I trymestrze.
    Pomiędzy staraniami okazało się iż mam endometriozę, jak mi ją wyleczono zaszłam w tą jedyną zdrową ciążę.
    Na 4 ciążę- jedno dziecko. W każdą ciążę zachodziłam naturalnie, ale z problemami- bo cierpiałam na niepłodność wtórną- leki, zastrzyki, operacja.
    Jak poroniłam tą 4 ciąże to powiedziałam, że nie chcę znowu przechodzić w lata starań i poronień, ale było mi już łatwiej bo miałam syna.
    Zdaniem mojej Pani doktor poza wieloma problemami musimy mieć jeszcze jakiś problem genetyczny jeżeli na 4 ciążę jedna rozwijała się prawidłowo.
    We wszystkich pozostałych serce dzieci biło, a obumierały najczęściej w okolicy 9-10 tygodnia.
    Mam również zespół antyfosfolipidowy- ciąże z synkiem cały czas brałam acard- małe dawki aspiryny. To powoduje lepsze przepływy między dzieckiem a matką.
    A czy robiliście testy genetyczne? Może jest jakiś problem stąd ciąże ronisz.
    Może adopcja? Choć nie wiem jakie jest Wasze podejście do tego.
    Ja nie wiem czy bym się poddała, bo ta wielka tęsknota za dzieckiem nie pozwalała mi na to.
    Pomiędzy ciążami miałam też większe przerwy- głównie dlatego, że nie mogłam zajść w ciążę, to też pozwalało mi też zebrać siły. Ale widok mojego dziecka na monitorze usg, któremu przestało bić serce prześladował mnie tak długo dopóki w końce nie zaszłam w zdrową ciąże i póki syn nie ruszał się tak bardzo że czułam wszystko wyraźnie to za każdym razem gdy jechałam na usg myślałam, że on na pewno nie żyje, tym bardziej że miałam krwiaka więc plamiłam i brudziłam w I trymestrze.
    To był też ciężki czas- I trymestr gdy nic nie było pewne.
    Moje życie zmieniło się, nabrało barw dopiero gdy urodził się syn, wtedy poronienia stały się mniej krwawiącą raną i dostałam od losu kogoś do kochania.
    Pisz jeżeli będziesz się źle czuła, ja wiem że wbrew pozorom kobiety są w stanie znieść wiele.
    A po swoich koleżankach które urodziły po wielu in vitro, czy po wielu poronieniach wiem, że ta granica jest stale przesuwana.


    #4352
    Profile photo of Emilla
    Emilla
    Uczestnik

    Nie ma łatwej odpowiedzi kiedy należy zrezygnować… A może nie rezygnować a przemienić to pragnienie w stronę adopcji? Na takie rozterki polecam Ci taką książkę-poradnik, poruszający tę kwestie, „Nadzieja na nowe życie. Poradnik dla marzących o dziecku”. Panie psycholog tam właśnie pomagają rozważyć te kwestie.


    #4465
    Profile photo of Sylwia
    Sylwia
    Uczestnik

    Myślę, że w ogóle ciężko jest znaleźć moment że ktoś ma na tyle siły aby powiedzieć dość i nauczyć się żyć w dwójkę.


    #6438
    Profile photo of Ajka
    Ajka
    Uczestnik

    to zawsze jest jeden z najtrudniejszych momentów w życiu. nie jest łatwo dopuścić do siebie myśl o tym, że próbowaliśmy dostatecznie długo.


    #15585
    Profile photo of piotrtalikos
    piotrtalikos
    Uczestnik

    Rozmawiajcie dużo z partnerami – rozmowa leczy rany. NIE PYTAJ tutaj o radę. Sama wiesz co podpowiada ci wewnętrzny głos
    —————————————————————————————————————
    http://twoje-okna.com – PORÓWNAJ CENY OKIEN W SWOJEJ OKOLICY

    http://twoje-okna.com/slaskie/okna-bielsko-bialahttp://twoje-okna.com/slaskie/okna-zywiec


Oglądasz 6 postów - 1 z 6 (of 6 total)

Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.

Serwis Staraniowy.pl ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Zamieszczone tu materiały w żadnej mierze nie zastępują profesjonalnej porady medycznej. Przed zastosowaniem się do treści medycznych znajdujących się w naszym serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.

Pomóż nam rozwinąć portal Wyraź opinię, zasugeruj poprawki