Plan kobiecy – najpierw praca, potem dom, awans, podróże, a na końcu: dziecko

dodany: autor: Agata Cygan-Kukla Komentarze 0
5489044388_3df57ec4f6_z

Starania o dziecko to często ostatni przystanek pary na drodze do pełnego szczęścia. Niestety, często okazuje się, że czas oczekiwania na nim nijak się ma do zaplanowanego przez parę rozkładu…

Najpierw ukończenie studiów – najlepiej kilku kierunków. Potem czas na życie osobiste – ślub albo przynajmniej deklaracja, że razem już do końca życia. Teraz krok w stronę kariery – kurs doszkalający albo pójście na całość – podyplomówka. W międzyczasie wspólne podróże, poznawanie świata, imprezy ze znajomymi i ukradkowe myśli o własnym mieszkaniu. Wreszcie upragniony awans i własne cztery kąty.

Ten scenariusz wdraża w życie bardzo wiele współczesnych par. Oczywiście kolejność poszczególnych etapów może być różna – czasem pierwsza jest kariera, czasem stabilizacja związku. Jeden element jednak – zwykle pozostaje wspólny. Na kolejnego członka rodziny zwyczajnie brakuje tu miejsca. W przypadku niektórych, projekt „dziecko” pojawia się w myślach od czasu do czasu. W przypadku innych – nie pojawia się w ogóle. Końcem końców większość dochodzi w swoim życiu do takiego momentu, że „projekt” ten coraz bardziej zaczyna zaprzątać im głowę. Niestety, wówczas często napotykają na problemy. Jakie?

Przyzwyczajenie

To problem większości par z długim stażem, które wcześniej nie myślały o powiększeniu rodziny. W ich życiu wszystko ma swoje miejsce. Każde z nich ma swoje pasje, zainteresowania, grono swoich oddanych znajomych. Każde z nich ma przyzwyczajenia, z których nie wyobraża sobie zrezygnować. Nawet, jeśli w ich głowach co jakiś czas zapala się czerwone światełko, szybko gasi je codzienność. Ukochana codzienność, której nie chcą zmieniać. Nie chcą utracić tego, co do tej pory z takim uporem udało im się zyskać: stabilizacji zawodowej, obycia w branży, satysfakcji z pracy. Zrobili tak wiele, by w swoim napiętym planie dnia znaleźć czas na wszystko – pracę, znajomych, hobby, rozwój osobisty, sport, no i oczywiście – czas dla siebie. Już teraz muszą się nieźle postarać, by nadmiar obowiązków nie zmuszał ich do zmian w życiowym harmonogramie. Dziecko? Totalnie nie wpisuje się w ich zapełniony kalendarz.

Dopóki „przyzwyczajenie” daje o sobie znać po obydwu stronach, wszystko jest w porządku. Skoro nie widzą w swoim życiu miejsca na dziecko – ich wybór i nikt nie ma prawa w niego ingerować. Gorzej, jeśli owo przyzwyczajenie to domena tylko jednej strony. Często jest tak, że jeden z partnerów staje się gotowy, by podjąć wyzwanie i zerwać z rutyną. Wówczas, niestety, napotyka na zdecydowany opór. Druga strona zaczyna bowiem czuć się zagrożona. Ktoś próbuje zburzyć jej poukładany świat i tym kimś jest jej najbliższa osoba. Osoba, która do tej pory myślała dokładnie tak samo, podzielała jej zdanie, była sojusznikiem. Teraz „atakuje”, podważa ustalone status quo. Trudno się dziwić, że gotowość na zmiany nie przychodzi do obydwojga partnerów w tym samym momencie – ich umysły nie są przecież w żaden sposób zsynchronizowane. Trudno dziwić się jednej stronie, że oczekuje zrozumienia i poparcia. Trudno dziwić się drugiej, że nie jest gotowa na zmiany, o których jeszcze do niedawna zupełnie nie było mowy…

Presja

Na problemy nierzadko napotykają i ci, których umysłom udało się jednak zsynchronizować. Kiedy dochodzi do nich, że w ich poukładanym życiu jednak czegoś brakuje (a nawet jeśli nie brakuje, jest miejsce na coś jeszcze), wówczas chcieliby to zmienić „tu i teraz”. Zaczynają rozumieć, że mają już swoje lata i jeśli dziecko – to tylko teraz. W tym momencie. Niestety, to tak nie działa… Stres  spowodowany kolejnymi nieudanymi próbami w niczym nie pomaga potencjalnym rodzicom, a co więcej – zdecydowanie opóźnia osiągnięcie „sukcesu”. Bo tak właśnie często traktują tę kwestię osoby, podchodzące do życia zadaniowo. Skoro do tej pory zdobywanie kolejnych szczebelków przychodziło tak łatwo, dlaczego tym razem ma się nie udać…? Tymczasem, współżycie nastawione na zapłodnienie jest z zasady mniej skuteczne niż to, które jest jedynie aktem miłości partnerów, dopuszczającym co najwyżej – wynikające z niego „konsekwencje” ( w tym kontekście pozytywne).

Kiedy starania zaczynają się przedłużać, partnerzy popadają we frustrację – dziecko staje się dla nich najważniejszym celem życiowym, kolejnym etapem, który postanowili osiągnąć i muszą to zrobić za wszelką cenę.  Starania zaczynają przysłaniać im normalne życie, które z normalnością zaczyna mieć coraz mniej wspólnego. Seks na zawołanie – tylko w określone dni w miesiącu, coraz mniej wzajemnego zrozumienia, zapominanie o wzajemnych potrzebach, brak równowagi emocjonalnej, wzajemne oskarżanie bądź przeciwnie – obwinianie samych siebie, wreszcie powolne oddalanie się od siebie nawzajem….

Każdy z nas ma prawo do tego, by samodzielnie zdecydować, czy i kiedy w jego życiu pojawi się czas na dziecko. Odkładając te plany na później musimy jednak być świadomi nie tylko płynących z tego zalet (czas dla siebie i dla drugiej osoby, możliwość samorozwoju itp.), ale także idących za tym konsekwencji. Postarajmy się więc, by ewentualne odłożenie decyzji o rodzicielstwie było wyborem świadomym i przemyślanym, do którego oczywiście mamy pełne prawo.

Średnia ocena: 12345 1,00/5 (głosów: 1).
Loading...Loading...

Pozostałe artykuły w kategorii: ABC płodności

zobacz wszystkie artykuły w tej kategorii

Nikt jeszcze nie skomentował artykułu. Bądź pierwszy!

Serwis Staraniowy.pl ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Zamieszczone tu materiały w żadnej mierze nie zastępują profesjonalnej porady medycznej. Przed zastosowaniem się do treści medycznych znajdujących się w naszym serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.

Pomóż nam rozwinąć portal Wyraź opinię, zasugeruj poprawki