Jak rozmawiać z młodszymi dziećmi o in vitro?

dodany: autor: Agata Cygan-Kukla Komentarze 0
in vitro (2)

Mamo, tato, skąd się biorą dzieci? - usłyszeliście takie pytanie od swojego malucha? Doskonale! To najlepszy moment, żeby powiedzieć mu o in vitro!

Mówić? Nie mówić? Teraz? Kiedyś? Jak to zrobić? – wokół zapłodnienia pozaustrojowego krąży wiele pytań i wątpliwości. Przyjście na świat na drodze in vitro nawet w wielu dorosłych wzbudza zainteresowanie i kontrowersje – trudno się dziwić, że rozmawianie o nim z dzieckiem może budzić obawy. Tymczasem – wbrew pozorom – im wcześniej dziecko dowie się o swoim pochodzeniu, tym łatwiej będzie mu przyjąć je za coś naturalnego!

Powiedz dziecku o in vitro!

Co do pierwszej kwestii nie ma chyba wątpliwości – oczywiście mówić. Dziecko musi mieć świadomość swojego pochodzenia, bo taka informacja może po prostu wyjść na jaw w przyszłości. Kiedy dowie się o tym jako dorosły człowiek może poczuć się oszukane – skoro z jakichś powodów rodzice zataili przed nim tę informację, musiała być ona dla nich krępująca, niewygodna, zła? Kiedy więc to zrobić? Kiedy pójdzie do szkoły i na lekcjach biologii zacznie zdobywać informacje na temat zapłodnienia? A może dopiero, kiedy skończy 18-tkę i będzie wystarczająco dojrzałe, by zrozumieć. Tymczasem – wystarczająco dojrzali do tej rozmowy muszą być przede wszystkim rodzice.

Wbrew pozorom – im wcześniej poinformujemy dziecko o in vitro, z tym lepszym odbiorem powinniśmy się spotkać. Im bowiem dłużej będziemy zwlekać, tym dziwniejsza i bardziej zaskakująca będzie to dla niego informacja. Jaki wiek będzie więc idealny? Żaden. Najlepszy moment to ten, w którym dziecko samo zacznie interesować się faktem pojawienia się na świecie. Prędzej czy później (prędzej niż nam się wydaje) każde dziecko zada rodzicom to pytanie. I właśnie ową chwilę warto wykorzystać, by poinformować dziecko, że powstało dzięki metodzie in vitro.

in vitro 2 (2)

Mamo, tato, skąd się biorą dzieci?

Dlaczego to właśnie najlepszy moment na taką rozmowę? Ponieważ wówczas odbędzie się ona naturalnie – niejako na życzenie dziecka. Nie będzie wokół niej tej całej szkodliwej otoczki – musimy porozmawiać, powiem ci coś ważnego, posłuchaj mnie teraz uważnie i inne tym podobne sformułowania z marszu czynią in vitro czymś innym, nietypowym, trudnym do zrozumienia. A przecież to prostsze niż zwykłe zapłodnienie! To, w jaki sposób opowiemy dziecku o in vitro zależy oczywiście od wielu czynników – m.in. od jego wieku i tego, na ile szczegółów jest gotowe. Bez względu jednak na powyższe, warto zachować jedną zasadę – opowiedzieć o in vitro jako o jednym z możliwych sposobów poczęcia dziecka. Nie – nie alternatywnym, ostatecznym, tym gorszym. Takim samym jak zwykłe zapłodnienie.

Przykładowo: kiedy kobieta i mężczyzna się kochają, spędzają dużo czasu razem, śpią w jednym łóżku, często się przytulają, a z czasem chcą mieć razem dziecko. Mężczyzna przekazuje kobiecie swoje nasionko, które łączy się z jej jajeczkiem. Czasami jednak bywa tak, że nasionko nie może samodzielnie znaleźć jajeczka. Wtedy pani oddaje swoje jajeczko, a pan nasionko i łączy się je razem w specjalnej buteleczce. Następnie trafia ono z powrotem do brzuszka pani, gdzie się rozwija – podobnie jak w pierwszym przypadku.

Oczywiście powyższy scenariusz to tylko propozycja. Ważne, by powiedzieć prawdę, tyle że uproszczonym, łatwym do zrozumienia i przede wszystkim pozytywnym językiem. Rzecz jasna nie chodzi o to, by dziecko myślało, że wszystkie dzieci przyszły na świat dzięki in vitro, ale by przedstawić in vitro jako naturalny sposób radzenia sobie w sytuacji, kiedy  nasionko i jajeczko same nie potrafią się spotkać.

in vitro 3

Jestem z in vitro? Naturalnie!

Dzieci są różne – jedne bardziej, inne mniej dociekliwe. Jednym wystarczy informacja, że mama i tata się kochają, inne będą dopytywać, dlaczego nasionko nie może znaleźć drogi do jajeczka. To więc, w jaki dokładnie sposób opowiemy dziecku o in vitro zależeć będzie od niego samego – jego dojrzałości, ciekawości, charakteru. A także od tego, ile my sami będziemy chcieli przekazać.

Jedni rodzice będą woleli powiedzieć po prostu, że jajeczko z nasionkiem nie mogły się połączyć samodzielnie, inni będą chcieli, by dziecko wiedziało, że bardzo długo się starali, próbowali, czekali na niego z utęsknieniem. Najważniejsze jest to, by sami rodzice byli otwarci na taką rozmowę, by umieli mówić o tym bez skrępowania, zażenowania, wstydu. By nie przedstawiali in vitro jako „procedury medycznej”, operacji, zabiegu. Nie mówili o szpitalu, probówce, laboratorium, niepłodności. Nie teraz. Na to przyjdzie pora.

Jeśli dziecko od małego będzie miało świadomość tego, że powstało za pomocą in vitro, z czasem zapewne zainteresuje się tym tematem głębiej. Ale wówczas taka rozmowa będzie już zdecydowanie prostsza. Dziecko będzie bowiem wiedziało, że in vitro to dla rodziców – wbrew pozorom – coś naturalnego. Skoro nie boją się o tym mówić, nie ukrywają, nie robią z tego tematu tabu – to nie może być coś gorszego czy wstydliwego, coś co trzeba ukrywać. I tak samo będzie postrzegało je dziecko. A być może – zupełnie nie będzie to miało dla niego znaczenia.

I to będzie nasz największy sukces!

Twoja ocena: 12345
Loading...Loading...

Pozostałe artykuły w kategorii: Niepłodność - aspekt emocjonalny

zobacz wszystkie artykuły w tej kategorii

Nikt jeszcze nie skomentował artykułu. Bądź pierwszy!

Serwis Staraniowy.pl ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Zamieszczone tu materiały w żadnej mierze nie zastępują profesjonalnej porady medycznej. Przed zastosowaniem się do treści medycznych znajdujących się w naszym serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.

Pomóż nam rozwinąć portal Wyraź opinię, zasugeruj poprawki