Jak bezdzietni mogą przetrwać święta?

dodany: autor: Agata Cygan-Kukla Komentarze 3
swieta

Nie ma wątpliwości, że święta to czas rodzinny. Poza atmosferą zadumy, refleksji, wyciszenia i oddechu od codzienności, to właśnie rodzina sprawia, że czas ten jest naprawdę wyjątkowy i niepowtarzalny, że czekamy na niego z utęsknieniem już od połowy listopada. Tylko dlaczego nie wszyscy rozumieją, że dwoje ludzi to także rodzina? I dlaczego nie potrafią przyjąć do wiadomości, że jej wielkość nie zawsze jest wyborem świadomym…?

„… i dużo, dużo dzieci!”

Nie ma co ukrywać, że jednym z koniecznych elementów grudniowych spotkań przy świątecznym stole, jest łamanie się opłatkiem i bożonarodzeniowe życzenia. A wśród życzeń zdrowia, szczęścia i zawodowych sukcesów, obowiązkowo pojawić się musi – dziecko. W przypadku świeżo poślubionego małżeństwa, życzenia takie zwykle bawią i są traktowane z przymrużeniem oka (bez względu na najbliższe plany pary). Tymczasem dla tych, którzy pragnęliby owego „bobaska” z życzeń zobaczyć we własnym domu, sytuacja staje się nie tylko krępująca, co po prostu przykra. To oczywiste, że woleliby, zamiast wręczania sobie bożonarodzeniowych podarków, ukradkiem chować prezenty pod choinką, tyle że – nie bardzo jest po co…
Czy jest jakaś recepta na tego typu „życzliwe życzenia”? Niestety nie. Jeśli rodzina nie wie o problemach pary, życzenia pojawią się automatycznie – trudno oczekiwać, że będzie inaczej. Jeżeli wie, pojawią się także. W końcu mamy życzyć spełnienia marzeń, a więc – zakończenia starań sukcesem. Trudno przecież winić ciocię czy mamę, że chce tego, co my sami i otwarcie o tym mówi, prawda? Cóż więc pozostaje? Życzenia przyjąć z pokorą, podziękować i najlepiej – życzyć tego samego.

„No a co tam u was?”

Życzenia przetrwaliśmy, czyli – najgorsze dopiero przed nami. O ile bowiem rozmowa z mamą czy szwagierką w cztery oczy pozwala na delikatne „danie do zrozumienia”, że nie chcemy podejmować tego tematu przy świątecznym stole, wypłynięcie owej kwestii właśnie nad świątecznym makowcem, czyni sytuację znacznie mniej komfortową. Co odpowiedzieć na pytanie w stylu: „To kiedy będziemy się bawić na chrzcinach?” Udawać, że pytania nie było? Nie usłyszeliśmy bądź właśnie dławimy się ciastem? Zamiast ryzykować nieprzychylne spojrzenie gospodyni, czy krępujące milczenie, które wprowadzi w rozmowę niedomówienia i zagęści atmosferę, lepiej wcześniej przemyśleć tego typu sytuacje, bo nie ma co się oszukiwać – przewidzieć je nietrudno.

dreamstimefree_154708Rozwiązania są dwa. By raz na zawsze (a przynamniej na czas danego spotkania) uciąć tego typu rozmowy i spekulacje, możemy powiedzieć (najlepiej z uśmiechem i spokojem), że wolelibyśmy nie zanudzać reszty rodziny swoimi prywatnymi sprawami – wyznajemy zasadę, że rozmawiamy o nich tylko we dwoje i nie chcielibyśmy owej zasady łamać. By nie ryzykować krępującej ciszy, która niewątpliwie nastanie, warto mieć na podorędziu jakiś temat zastępczy. Możemy np. powiedzieć: „Chętnie za to opowiemy o naszych sukcesach zawodowych” albo „Chętnie pochwalimy się naszym nowo zakupionym mieszkaniem”. To także temat rzeka i z pewnością wywoła reakcję, a powrotu poprzedniego – raczej nie musimy się obawiać.

Rodzina to jedno. Pamiętajmy jednak, że w czasie świąt zadbać musimy szczególnie o tę rodzinę, którą sami stworzyliśmy. Bez względu na to, czy liczy już cztery, czy ciągle tylko dwie osoby. Święta to z założenia czas spokoju, wycieszenia, odpoczynku od pracy i codziennych obowiązków.

Możemy także potraktować temat z przymrużeniem oka i odpowiedzieć: „Na razie nic o bocianie nie słyszeliśmy, ale może zabłądził i do was przyleci wcześniej?” Wypowiedziane z uśmiechem (nie z ironią czy sarkazmem!) może rozładować atmosferę i z pewnością zamknie temat. Warto jednak wziąć pod uwagę, kogo w ten sposób „gasimy”. Starsza ciocia czy teściowa mogą nie zrozumieć żartu, a nie ma nic gorszego, niż grobowa atmosfera przy świątecznym stole. Pamiętajmy więc – uzbrójmy się w dystans, ale i wyczucie. Ostatniego z pewnością któremuś członkowi rodziny zabraknie, a jeśli przy okazji zabraknie mu pierwszego – o miłej atmosferze możemy zapomnieć.

Święta – czas tylko dla nas

Rodzina to jedno. Pamiętajmy jednak, że w czasie świąt zadbać musimy szczególnie o tę rodzinę, którą sami stworzyliśmy. Bez względu na to, czy liczy już cztery, czy ciągle tylko dwie osoby. Święta to z założenia czas spokoju, wycieszenia, odpoczynku od pracy i codziennych obowiązków. Dlatego warto wykorzystać go jak najlepiej na poprawienie wzajemnych relacji z partnerem/partnerką. Nawet jeśli wydaje nam się, że między nami wszystko w jak najlepszym porządku, wcale nie musi tak być. Natłok zadań, z jakimi walczymy każdego dnia sprawia po prostu, że możemy nie dostrzegać wzajemnych potrzeb i oczekiwań. A przemilczane, doskwierają najbardziej.

Tymczasem to właśnie satysfakcjonujący związek jest podstawą do zbudowania szczęśliwej rodziny. Postarajmy się uniknąć przedświątecznej gorączki i niepotrzebnego stresu (wybierzmy się na zakupy znacznie wcześniej, sprzątanie rozłóżmy na dłuższy okres itp). Zastanówmy się, jak możemy spędzić ten czas najbardziej satysfakcjonująco – godząc oczekiwania rodziny oraz swoje własne pragnienia. Nie „zapychajmy” zajęciami każdej minuty – zostawmy czas na nudę! Na samotny spacer nocą po zaśnieżonym mieście, na spokojną rozmowę przy dźwiękach kolędy czy niezapomnianym „Last Christmas”. Święta są po to, by przypomnieć nam, że powinniśmy doceniać to, co mamy, nie zaś ubolewać nad tym, czego nam brakuje. Cieszmy się w te święta sami sobą. Być może to już ostatnie święta tylko we dwoje…?

Średnia ocena: 12345 3,75/5 (głosów: 4).
Loading...Loading...

Pozostałe artykuły w kategorii: Niepłodność - aspekt emocjonalny

zobacz wszystkie artykuły w tej kategorii

Serwis Staraniowy.pl ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Zamieszczone tu materiały w żadnej mierze nie zastępują profesjonalnej porady medycznej. Przed zastosowaniem się do treści medycznych znajdujących się w naszym serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.

Pomóż nam rozwinąć portal Wyraź opinię, zasugeruj poprawki