Historie kobiet, które poroniły

dodany: autor: Agata Cygan-Kukla Komentarze 0
Close-up of crying woman

Poronienie to w każdym przypadku ogromna strata dla potencjalnych rodziców – niesie smutek, ból, rozpacz. Bardzo ważne jest to, jak uporamy się z tym przykrym wydarzeniem, ponieważ sposób przeżycia żałoby po straconej ciąży rzutuje w dużym stopniu na nasze dalsze rodzicielskie doświadczenia. Przedstawiamy historie dwóch kobiet, które wybrały skrajnie różne rozwiązania na to, jak poradzić sobie z utratą dziecka.  

Tamtego dziecka nie było…

Sylwia i Marek są parą od liceum. Wybrali studia w tym samym mieście, a na trzecim roku zdecydowali się razem zamieszkać. Po studiach obojgu się poszczęściło – znaleźli pracę w zawodzie, który sobie wymarzyli. Szybko zdecydowali się na wzięcie kredytu, by kupić małe, ale własne cztery kąty. – Kiedy skończyliśmy remont i urządzanie mieszkania poczułam, że mam już prawie wszystko, czego potrzebuję. Brakowało mi tylko jednego… dziecka. Kiedy Marek dowiedział się o marzeniach ukochanej, nie zastanawiał się długo – już miesiąc później na palcu Sylwii lśnił pierścionek z pięknym, niebieskim oczkiem. Formalności nie zajęły dużo czasu, bo para nie chciała wielkiej uroczystości: – Zdecydowaliśmy się na małą ceremonię w niewielkiej, podkrakowskiej miejscowości, z której pochodzimy. Dwa miesiące po ślubie Sylwia z radością pokazała mężowi test ciążowy. – Byłam w siódmym niebie. Obdzwoniłam wszystkie koleżanki, w pracy też pochwaliłam się od razu. Codziennie wieczorem przeglądałam sklepy internetowe w poszukiwaniu rzeczy dla dziecka i nawet zamówiłam maleńkie buciki.

Niestety, los chciał inaczej. Pod koniec 4. miesiąca Sylwia trafiła na ostry dyżur z silnym krwawieniem. – Nie chciałam uwierzyć w to, że poroniłam. Nie dopuszczałam do siebie tej myśli… Po powrocie do domu Marek próbował rozmawiać z żoną, chciał, żeby sobie z tym wszystkim poradzili wspólnie. – Nie chciałam. Powiedziałam mu, że nie ma o czym rozmawiać, że najlepiej, jeśli uznamy, że to się nie wydarzyło. Równo 3 miesiące od tamtego wydarzenia rozpoczęliśmy starania o kolejne dziecko. Nie, nie o kolejne. O dziecko. Bo myśli, że miałam już jedno, starałam się do siebie w ogóle nie dopuszczać… Zakupione buciki wyrzuciła. 4 miesiące później starania się powiodły. Sylwia znów była w ciąży. – Tym razem wiedział o tym tylko Marek – rodzinie i ludziom z pracy przyznałam się dopiero, kiedy brzuch zaczął być widoczny.  Po 9 miesiącach na świat przyszła Weronika. Dzisiaj, kiedy córeczka ma już 4 lata, Sylwia przyznaje, że zdarza jej się myśleć o tamtym dziecku.  – Mam do siebie żal, że tak je zepchnęłam do nieświadomości. Że po nim nie płakałam, że nie chciałam o nim rozmawiać ani nawet myśleć. Pamięta wszystkie daty – dzień, kiedy dowiedziała się o ciąży, kiedy potwierdziła ją u lekarza, kiedy kupiła maleńkie buciki. – Nie starałam się zapamiętać tych dat, dlatego mam wrażenie, że to ONO zrobiło wszystko, by jakoś wbić mi się w pamięć… By zostawić po sobie jakiś ślad. Dziś postąpiłabym inaczej. Wiem już, że kiedyś powiem Werasi o tym, że miała braciszka…

Byłam już matką, drugi raz nie potrafię…

Patrycja i Jarek długo nie mogli zdecydować się na dziecko mimo, że obydwoje bardzo tego chcieli. Ona pracowała w dużej firmie medycznej i często wyjeżdżała za granicę, on był trenerem personalnym, prowadził warsztaty i szkolenia w różnych częściach Polski. Po ślubie kupili duże mieszkanie we Wrocławiu, każde wakacje starali się spędzać w innej części świata. Byli szczęśliwi, ale rozmowy o dziecku wracały przy każdej kolejnej rocznicy ślubu. W dniu 35. urodzin Patrycja powiedziała mężowi, że czuje, iż to ich ostatnia szansa, że dalsze odwlekanie decyzji może skończyć się na tym, iż nigdy już nie będą rodzicami. – Jarek przytulił mnie i powiedział, że czekał na to, aż któreś z nas podejmie tę męską decyzję. Podjęliśmy starania – zarówno o dziecko, jak i o to, by uczynić nasze życie bardziej stabilnym, poukładanym i przewidywalnym. Niestety, starania zaczęły się przedłużać. Po 10 miesiącach para zgłosiła się do kliniki na leczenie hormonalne. Patrycja źle znosiła terapię, z tego powodu zdecydowała się nawet na przerwę w pracy. Po ponad roku się udało – była w ciąży. – Byłam wyczerpana tym wszystkim, ale świadomość, że wreszcie się udało wynagradzała przeżyte trudy.

Radość jednak nie trwała długo – w 21. tygodniu Patrycję obudził silny ból brzucha. Potem sprawy potoczyły się błyskawicznie. – Bardzo długo nie mogłam sobie poradzić z tym, co się stało. Żeby o tym nie myśleć – ponownie wkręciłam się w wir pracy. Zaczęłam brać na siebie coraz więcej obowiązków, awansowałam. Znów czułam, że żyję. Myśli o dziecku wracały, ale coraz rzadziej. Kiedy ktoś, kto nie wiedział o moich przeżyciach pytał, czy nie myślimy o dziecku mówiłam, że ja byłam już matką, ale straciłam dziecko. Drugi raz nie potrafiłabym przeżyć tej straty… Para starała się nie rozmawiać o tym, co się stało. Jarek, widząc niechęć żony uznał, że tak będzie lepiej. Dzisiaj Patrycja mówi, że żałuje, iż się wtedy poddała. – Mam dziś 47 lat i pogodziłam się z tym, że nigdy więcej nie będę matką. Czasami jednak myślę, że za szybko wtedy odpuściłam. Wiem, że Jarek chciał próbować ponownie – mówił mi o tym na początku, ale potem dał za wygraną.  Szkoda, że sama skreśliłam swoje szanse z obawy o to, że w razie kolejnej utraty nie poradzę sobie z powtórnym bólem i stratą. Poszłam na łatwiznę…

Tylko odpowiednie przeżycie żałoby po straconej ciąży pozwoli nam zaakceptować to, co się stało i pogodzić się z tym trudnym wydarzeniem. Nie możemy udawać, że nic się nie stało i spychać go do nieświadomości, ale nie możemy też sprawić, by zadecydowało ono o zaniechaniu naszych dalszych rodzicielskich planów. Zarówno szybka ciąża, mająca być lekarstwem na poronienie, jak i zupełne „odpuszczenie” starań nie są dobrymi rozwiązaniami. Obydwa po latach mogą generować żal, smutek, rozczarowanie samym sobą. O tym, jak prawidłowo przeżyć żałobę po straconej ciąży, przeczytacie tutaj.

Średnia ocena: 12345 4,00/5 (głosów: 2).
Loading...Loading...

Pozostałe artykuły w kategorii: Problemy z płodnością

zobacz wszystkie artykuły w tej kategorii

Nikt jeszcze nie skomentował artykułu. Bądź pierwszy!

Serwis Staraniowy.pl ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Zamieszczone tu materiały w żadnej mierze nie zastępują profesjonalnej porady medycznej. Przed zastosowaniem się do treści medycznych znajdujących się w naszym serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.

Pomóż nam rozwinąć portal Wyraź opinię, zasugeruj poprawki