Swojego męża poznałam prawie 8 lat temu. Chciałoby się powiedzieć miłość od pierwszego wejrzenia. Jak wszyscy młodzi ludzie mieliśmy swoje plany na przyszłość. Skończenie studiów, dobra praca, mieszkanie, ślub, dzieci. Wszystko poza ostatnim marzeniem – zdrowym dzieciątkiem udało się nam zrealizować.
Starania o dziecko trwają już blisko 1,5 roku. Choć tak na prawdę dla mnie dopiero się zaczynają. Dotychczasowe wizyty u lekarza przebiegały według dobrze mi znanego schematu: tabletki w odpowiednim dniu cyklu na wywołanie owulacji, potem usg, kolejne tabletki itd. Co miesiąc ten sam schemat kończący się negatywnym testem ciążowym. Latem tego roku zdałam sobie sprawę, że musimy coś zmienić, bo dotychczasowy sposób leczenie mnie nie ma większego sensu. Zresztą lekarz nie miał już pomysłu na mnie, na nas. Wakacje były dla mnie i mojego męża czasem odpoczynku. Zwłaszcza dla mnie – zero tabletek, zero usg. Mój organizm w końcu po prawie roku łykania leków (z przerwami) miał w końcu szansę, by odpocząć.
Za namową koleżanki jesienią (październik) umówiłam się na wizytę do Pani doktor, która specjalizuje się w leczeniu niepłodności. Spotkanie z Panią doktor dało mi nadzieję na to, że mamy szansę zostać rodzicami. Zlecono mi po raz pierwszy m.in. kompleksowe badania hormonalne: TSH, ft3, ft4, Witamina B12, anty TPO, anty TG, Insulina po obciążeniu (75 g glukozy 0, 1), estradiol, progesteron, testosteron, Witamina D3 metabolit 1,25(OH)2, kortyzol, FSH, LH, CA 125, Prolaktyna test czynnościowy. Ponadto wykonałam także badanie na nietolerancje pokarmowe. Z wynikami idę na umówioną wizytę za miesiąc.
Do tego czasu oboje z mężem łykamy wskazane przez Panią doktor suplementy. Ja: kwas foliowy, kwas alfaliponowy, magnez. Mąż: kwas foliowy, kwas alfaliponowy, selen, cynk, magnez.
Badanie na nietolerancje pokarmowe wykazało, że mam wysoką nietolerancję mleka krowiego, jajek kurzych, pszenicy i drożdży. Składniki te staram się więc wyeliminować z mojego jadłospisu. Przyznaję, że po miesiącu takiej diety czuję się dużo lepiej.
Na kolejnej wizycie Pani doktor ma zapoznać się z moimi wynikami badań, rozpisać leczenie, a także wypisać leki na 3-miesięczną kurację dla męża, po której ma ponowić badanie nasienia (badanie wykonane w lipcu było złe).
Tak więc cierpliwie czekam do wizyty. Po ciuchu wierzę, że rok 2014 będzie dla nas lepszy i spełnią się nasze marzenia.
Trzymajcie kciuki