Mój blog

Świat według A.

Dzień Niematki

dodany: autor: Aguska Komentarze: 2

Gorszego
dnia wizytę niż Dzień Matki wybrać sobie nie mogłam. Najpierw 3 godziny
czekania na wizytę. Ja rozumiem, że to na NFZ, że dużo pacjentek. Ale
czy nie można pomyśleć wcześniej i nie umawiać do ginekologa pacjentek
co 10 minut? Co niby w tym czasie można zrobić? No ale nic to przyszła
moja kolej.

Standardowa
gadka: jak się Pani czuje? kiedy była miesiączka? który dzień cyklu?
Potem usg… I tu z każdą chwilą przestawałam cokolwiek rozumieć… Gdy
byłam na wizycie 14 kwietnia powiedziała, że jest duży pęcherzyk (lewy
jajnik), że powinien już pęknąć. Więc dostałam zastrzyk z Pregnylu. A
dziś co usłyszałam? O torbiel na lewym jajniku nadal jest tak jak była
zastrzyk nie pomógł. No ale jak niby miał pomóc skoro zdaniem Pani
doktor miesiąc temu to nie torbiel była tylko pęcherzyk, a teraz słyszę,
że dostałam Pregnyl na torbiel…Potem kolejny news: Pani wie, że mając
tyłozgięcie macicy po stosunku trzeba poleżeć na brzuchu… Jakie
tyłozgięcie??? Żaden z ginekologów do których chodziłam o żadnym
tyłozgięciu nie mówił. Ba nawet sama Pani dr o nim nie mówiła choć od
października kilkakrotnie robiła mi usg.

Dostałam
kolejne recepty na te same leki, plus na leki dla męża. I w kolejnym
cyklu mam doodbytniczo przyjmować progesteron. Mało z krzesła nie
spadłam. Jakby mało było to jeszcze to… No i mam się pokazać po
wakacjach. Świetnie. Nic dodać nic ująć.

Pięciu
pacjentek, które były po mnie Pani dr nie przyjęła, bo była już
zmęczona. Współczuję. Im oczywiście. Pewnie tak jak ja musiały wziąć
wolne w pracy, odsiedziały kilka godzin i odeszły z kwitkiem.

Nie jestem
jakąś przewrażliwioną osobą, ale dziś nie czułam się komfortowo na
wizycie. Jakby mało było newsów, to jeszcze leżąc na tym przegennialnym
fotelu, bez parawanu, znosić wędrówki pielęgniarek, które wchodziły do
gabinetu co chwila. Zero intymności, zero. Bo nawet nie ma za bardzo
miejsca żeby się w spokoju rozebrać i ubrać.

Pani doktor
od stycznia kazała mi prowadzić obserwacje samego śluzu i zapisywać w
zeszycie. A dziś stwierdziła, że czemu ja obserwacji na kartach nie
prowadzę, że te zapiski to dla niej za mało. Ona potrzebuje wykresy.

A ja? Ja po
dzisiejszej wizycie mam te wykresy gdzieś. Zastanawiam się nad pójściem
do innego lekarza. Chyba kto inny powinien mi zrobić usg i powiedzieć co
z torbielą i czy mam to tyłozgięcie czy nie. Bo ja wyszłam głupsza z
gabinetu niż tam weszłam.

Po tym wszystkim wróciłam z bólem głowy. Pomogły dopiero tabletki i sen.

Mamie złożyłam życzenia a potem opowiadając o wizycie rozkleiłam się na całego, a mama ze mną.

Dziś mam
wszystkiego dość. Tych wizyt, leków, starań. Wszystkiego. A najbardziej
chyba tego, że Pani doktor dała mi miesiąc temu nadzieję mówiąc, że jest
pęcherzyk że po zastrzyku pęknie i żeby się starać. A tak naprawdę
okłamała mnie. Bo to torbiel. Bo nie było szansy na ciążę. Z tym chyba
najtrudniej mi się pogodzić.

  • Życzę by kolejny Dzień Mamy był całkiem inny

    Podobnie miałam z pechęrzykami, też nie pękały, ale ja miałam endometriozę. Chyby bym się nie zdecydowała na wizytę państwowo, ale może też dlatego że miałam wiele szczęścia i trafiłam w końcu na cudowną panią doktor. Ja wiem, że to ciężkie mieć nadzieję czasem, wierzyć. Sama po latach starań i strat nie wierzyłam, a teraz jednak mam już 8 latka, który dla wiele lekarzy też i dla nas samych jest cudem. Wykresy można prowadzić i obserwację śluzu. Na forum mamy dokładnie przetłumaczony program ff do wykresów. Jakby co pisz, pomogę z tym. Trzymajcie się.

    zgłoś nadużycie
  • Dodaj komentarz