Głupie odpowiedzi na jeszcze głupsze pytania

dodany: autor: Paulina Wójtowicz Komentarze 0
iStock_000015554040XXXLarge

Jesteście już po ślubie. Wspaniałe wesele, fantastyczna podróż poślubna, przed wami kosztowanie uroków życia małżeńskiego. Niestety, także tych związanych z bezwstydną dociekliwością rodziny i znajomych na temat waszych rodzicielskich planów. Jak nie dać się zwariować i mieć w zanadrzu ciętą ripostę na ciekawskie pytania o planowanie potomstwa?

Presja najbliższych

Najpierw wzbudzają uśmiech, potem lekką irytację i złość, a czasem także smutek i łzy, szczególnie gdy starania o dziecko naprawdę są w toku, od dawna i zgodnie ze wskazówkami lekarza. Ich autorami są rodzice, teściowie, ciocie i wujkowie, znajomi, koleżanki, nawet – sąsiedzi. Dociekliwe pytania skierowane do świeżo upieczonych małżonków lub długoletniej pary, o to, kiedy właściwie będą mieć już to dziecko, spędzają sen z powiek wielu przyszłym rodzicom. Całkiem niepotrzebnie. Wystarczy tylko zawrzeć szyki, zebrać wszystkie siły i wspólnie przeprowadzić akcję dywersyjną, w której najwięksi wrogowie (czyt. najgorliwsi w wypytywaniu) zostaną pokonani… ciętą ripostą. Do dzieła!

Pytania

  • „To kiedy będziemy mogli nacieszyć się wnusiem?”,
  • „Córciu, czy z twoim mężem wszystko w porządku? Bo wiesz, już tyle po ślubie, a u was nadal cicho…”,
  • „I co, macie nam coś do powiedzenia?”,
  • „Po co małżeństwo, jak się nie ma dziecka?”.

Autorami bezpośrednich pytań na temat starań o dziecko są zwykle rodzice i teściowie. Ich zainteresowanie wynika najczęściej z troski, ale i tak złości.

Najczęściej padają z ust troskliwych rodziców. Że teściowa, to jasne – w końcu wiadomo, jak to z teściowymi jest: niby się bardzo lubimy, ale gdy przyjdzie co do czego, to zawsze mają w zanadrzu odpowiedni komentarz. Ale mama? Tak, mama też lubi dorzucić swoje trzy grosze. Szczególnie, że przecież się martwi i to wszystko dla naszego dobra. Problem z rodzicami jest spory: spotykamy się z nimi zwykle dość często, a więc okazji do pytań jest stosunkowo dużo. Do tego wiemy, że nie mają wcale złych intencji, a już na pewno nie chcą nam sprawić przykrości – po prostu nie mogą doczekać się wnuka. Jak temu zaradzić? Rodzice, jako najbliższa rodzina, ma specjalny przywilej: może (choć nie musi) być wprowadzona w  nasze plany i ewentualne problemy. Zwykle wystarczają krótkie, ale konkretne wypowiedzi. Żadna mama nie zaspokoi swojej ciekawości, słysząc zdawkowe: „Jeszcze mamy czas” lub „Już niedługo”. Jeśli mamy w planach rozpoczęcie starań  i chcemy się tą wiadomo-ścią podzielić – zróbmy to. Gdy nie mamy zamiaru wpuszczać rodziców do naszej sypialni – powiedz-my o tym. A przy każdym kolejnym nacisku, spokojnie, ale konsekwentnie odpowiadać, że na pewno będą pierwszymi osobami, z którymi podzielimy się tą radosną nowiną.

Docinki

  • „Coś chyba w nocy próżnujecie”,
  • „A może mąż przyjdzie do mnie na przeszkolenie?”,
  • „Z waszego dziecka się będą dzieci śmiać, że dziadek, a nie tata przychodzi na wywia-dówkę!”,
  • „Jak to jest, już dwa lata po ślubie, żeby jeszcze dziecka nie było…”,
  • „Chyba wam pokażemy, jak to się robi”,
  • „Postaralibyście się o dziecko, żeby mój synek miał towarzystwo”,
  • „Zobaczycie, jeszcze zmienicie zdanie i zechcecie potomstwo”,
  • „Za parę lat zechcesz, przecież każda kobieta chce mieć dziecko”.

Ciekawskie ciotki i rubaszni wujkowie to zmora każdej imprezy, na którą wybieramy się jako para, która w powszechnym przekonaniu powinna już mieć dziecko. Ciotka jest zwykle bardziej dyskretna – weźmie na stronę, zapewni o swojej pomocy, doradzi i… zaraz rozniesie wiadomość po całej rodzinie. Wujek nie bawi się w ceregiele – swoimi złotymi myślami dzieli się na forum całej rodziny, wprowadzając w zakłopotanie i zażenowanie bohaterów jego docinek. Reakcja na tego typu wypowiedzi musi być przemyślana – jesteśmy w końcu w większym gronie. Ostentacyjne wyjście nic nie da – problem wróci przy najbliższej okazji. Pozostaje więc wyrazić swoją złość, albo… odpowiedzieć tak samo infantylnie, jak zachował się dociekliwy członek rodziny. Docinki usłyszymy także od znajomych. I czasem nie sposób rozstrzygnąć, którzy są gorsi: ci, którzy właśnie doczekali się potomka czy ci, których dziecko jest dopiero w drodze. Potrafią ściąć z nóg swoimi dobrymi radami i bezpardonowymi pytaniami, których bezpośredniość zrzucają na karb dobrej z nami znajomości.

Dobre rady i życzenia

  • „Skoro już macie większe mieszkanie/wyższe dochody…”,
  • „Przechodzę na emeryturę to pomogę przy kolejnym”,
  • „No i żebym wreszcie został dziadkiem!” (w ramach życzeń świątecznych),
  • „No, żeby mi na kolejną rocznicę ślubu chrzest był!”,
  • „Wzięlibyście się do roboty”,
  • „Jedźcie na wakacje albo idźcie na romantyczną kolację”,
  • „Wyjedźcie oddzielnie, a jak się stęsknicie, to się uda”,
  • „Nie martwcie się, zawsze możecie adoptować”,
  • „Na co czekacie? Juz najwyższa pora!”,
  • „Pewnie za bardzo chcecie – nie myślcie o tym!”,
  • „Weź je na ręce, to może się zarazisz i też zechcesz takie mieć”,
  • „Teraz, jak już pierwsze trochę odchowane…”,
  • „Bo jedynak to egoista i samolub”,
  • „Żeby miało się z kim bawić”,
  • „Bo wychować łatwiej”,
  • „Jedynak źle się chowa”.

Wydobywają się z ust wszystkich: rodziny, znajomych, nawet sąsiadów. Ich autorzy wypowiadają dobre rady i życzenia bezrefleksyjnie, nierzadko z dobrymi intencjami, zupełnie jednak zapominając o odrobinie taktu. Z uwagi na formę właściwie nie wymagają odpowiedzi i… warto z tego skorzystać: uśmiechnąć się i puścić mimo uszu. Dyskusja niewskazana.

Strategie

Zasada numer jeden w walce z dociekliwością bliskich brzmi: „Dostosuj odpowiedź do poziomu wrażliwości i intelektu rozmówcy”. Bo, wiadomo, nie sposób wybuchnąć gniewem i sypać złośliwościami w kierunku ukochanej babci, która nie miała wcale niczego złego na myśli, troszczy się o nas i… ona tak po prostu ma. Podobnie rzecz działa w drugą stronę: mądra odpowiedź trafi w próżnię, jeśli odnosi się do słów tak samo prymitywnych, jak ich autor. Dlatego zanim udzielimy ciekawskim odpowiedzi, przemyślmy, czy naprawdę opłaca się strzępić język, tłumaczyć i tracić nerwy na czyjś nietakt. I dopiero wtedy obierzmy jedną ze strategii wyprowadzenia wroga w pole.

1. Krótko i zwięźle. Metoda ta polega na szybkim uciszeniu przeciwnika. Odpowiedź może być lakoniczna, może właściwie nic nie mówić – ważne, że zamyka temat i nie prowokuje kolejnych pytań. Np. „Dziękujemy za zainteresowanie, pracujemy nad tym i na pewno damy wam pierwszym znać, gdy coś się wydarzy” lub „Mamy jeszcze na to czas i chętnie sami rozporządzimy, czy i kiedy przeznaczymy go na prokreację”.

Nietakt na nietakt to jedna ze strategii radzenia sobie z dociekliwymi pytaniami. Nada się wszystko, co zamknie usta ciekawskich.

2. Vice versa. To strategia dla par o mocnych nerwach, które nie mają skrupułów, by odpowiedzieć nietaktem na nietakt. Świetnie nadaje się przy powszechnych w większym gronie docinkach dalszej rodziny bądź znajomych. Liczbę możliwych ripost ogranicza tylko wyobraźnia. Nada się wszystko, co zamknie ciekawskim usta. Np. „Naprawdę wujek byłby tak miły, by pokazać nam czym i jak to się robi? Nie traćmy czasu, chętnie obejrzymy to w tej chwili!”, „Byłoby super, gdybyście z łaski swojej zajęli się swoim życiem, a nie tym, czy i kiedy uprawiamy seks i co z tego wynika”, „To chyba nasza prywatna sprawa, nie sądzisz?” lub „Byłoby miło, gdybyście uszanowali naszą prywatność, my wam chyba do łóżka nie zaglądamy?”.

3. W czuły punkt. Do wykorzystania, gdy mamy „haka” na rozmówcę i chcemy mu dopiec, będąc przekonanym, że ta uwaga utnie kolejne pytania. Warunek konieczny podczas udzielania odpowiedzi: przemiły uśmiech. Np. do średnio zorganizowanych znajomych: „Weźmiemy się do roboty, gdy tylko skończycie ciągnący się od lat remont mieszkania” albo do wiecznego kawalera: „Zajdę w ciążę, gdy ty się wreszcie ożenisz”.

4. Żartem. To rozwiązanie właściwie dla tych, którzy świadomie odkładają starania; trudno bo-wiem oczekiwać dystansu i poczucia humoru od par, cierpiących na niepłodność . Jeśli więc macie dobry humor i nie chcecie denerwować się z powodu docinek i kolejnych pytań, możecie powiedzieć: „Na co czekamy? Aż dorobisz się majątku, bo chcemy wziąć cię na chrzestnego!” lub po prostu: „Na razie cieszymy się robieniem”.

5. Nadgorliwie. Metoda ta wymaga nieco więcej zachodu i przekroczenia granicy intymności. Jej skuteczność zależy także od wrażliwości rozmówcy i dystansu emocjonalnego, jaki was dzieli. Polega na wprowadzeniu pytającego w szczegóły waszych starań lub nawet – jeśli macie ochotę o tym mówić – problemów. Np. „To bardzo miłe, że wujek jest zainteresowany życiem i funkcjonowaniem naszych narządów rozrodczych. Z chęcią podzielimy się szczegółami”. Większość osób powinna być w takiej sytuacji zażenowana i zniechęcona do dalszych pytań, jednak ostrożnie – inni tylko czekają na okazję, by podzielić się swoimi złotymi myślami i dobrymi radami. Szczególnie, gdy nie mają o temacie rozmowy bladego pojęcia.

6. Prawdą. To jedyna w pełni skuteczna strategia. Niestety, wymaga od pary, szczególnie tej mającej problem z zajściem w ciążę, dużo silnej woli i odwagi. Nic jednak nie zamyka ust pytających tak szybko jak odpowiedzi w stylu: „Nie możemy mieć dzieci”, „Mamy problemy z zajściem w ciążę, leczymy się – to dla nas bardzo trudny czas, więc cieszylibyśmy się z waszego wsparcia i braku pytań w tym temacie”.

Mówi się, że ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła, że jest wpisana w naturę człowieka. Jest w tym sporo racji. Dlatego czasem najlepszą receptą na dociekliwe pytania o plany rodzicielskie jest po prostu… stoicki spokój.

Średnia ocena: 12345 5,00/5 (głosów: 1).
Loading...Loading...

Pozostałe artykuły w kategorii: Niepłodność - aspekt emocjonalny

zobacz wszystkie artykuły w tej kategorii

Nikt jeszcze nie skomentował artykułu. Bądź pierwszy!

Serwis Staraniowy.pl ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Zamieszczone tu materiały w żadnej mierze nie zastępują profesjonalnej porady medycznej. Przed zastosowaniem się do treści medycznych znajdujących się w naszym serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.

Pomóż nam rozwinąć portal Wyraź opinię, zasugeruj poprawki