Dieta płodności – co jeść, by zwiększyć szanse na dziecko?

dodany: autor: Agnieszka Leśniak Komentarze 0
14935983551_5678d57b00_z

Dieta ma ogromny wpływ na cały organizm, nie tylko na wygląd i samopoczucie, ale też na jego funkcjonowanie i zachodzące w nim procesy. Także te, dotyczące płodności. Pewne składniki mogą poprawić szanse na dziecko, a inne – znacznie je obniżyć. Niedowaga i nadwaga to dwa stany sprawiające, że starania, mimo najszczerszych chęci, niekoniecznie zakończą sukcesem. Jak powinna wyglądać „dieta płodności”? Co jeść, a czego unikać jak ognia?

Ciało to nie śmietnik!

To, co jemy, bezpośrednio przekłada się na kondycję naszego organizmu. I nie chodzi tylko o wygląd fizyczny, ale, bardzo ogólnie mówiąc, zdrowie. Jedzenie ma wpływ na to, jak się czujemy, jak funkcjonujemy na co dzień, w jakim stanie znajdują się nasze narządy. Dlatego pierwszą zasadą, jaką każdy powinien się kierować jest: jesz po to, żeby odżywić, a nie zaśmiecić swoje ciało. Twój organizm to nie śmietnik, do którego możesz wrzucać bez opamiętania coś, co czasem trudno nazwać nawet „jedzeniem”.

Nadwaga a płodność

Zbyt duża ilość tkanki tłuszczowej wpływa negatywnie na płodność. Okazuje się, że wytwarza ona tzw. hormony tkanki tłuszczowej, które są w dużej mierze szkodliwe dla organizmu. Rozregulowują działanie naszego ciała i równowagę gospodarki hormonalnej powodując chociażby insulinoodporność, która jest odpowiedzialna za zaburzenia w cyklach miesiączkowych, osłabienie funkcji jajników. W przypadku mężczyzn nadwaga i otyłość mają równie opłakane skutki. W tkance tłuszczowej dokonuje się zmiana testosteronu w estrogeny, co może prowadzić do zaburzeń erekcji oraz zaburzeń w produkcji plemników.

Niedowaga i jej skutki

Niedowaga dla płodności jest równie szkodliwa, jak otyłość. Przede wszystkim u osób z niedowagą często występują różnego rodzaju niedobory: witamin, minerałów, składników odżywczych. Dochodzi także często do zaburzeń hormonalnych, a nawet zatrzymania miesiączki, problemów z owulacją. Nikomu nie trzeba chyba mówić, że taka sytuacja nie sprzyja płodności.

Oblicz swoje BMI!

Aby mieć pewność, czy te kilka kilogramów więcej, które obserwujemy to jeszcze nie nadwaga, lub też – czy ostatni spadek wagi powinien niepokoić – warto obliczyć swoje BMI (tzw. Body Mass Index). To banalnie proste! Masę ciała (w kg) dzielimy przez wzrost (w metrach) podniesiony do kwadratu.

Wynik porównujemy z poniższym schematem:

Niedowaga – poniżej 18,5
Prawidłowa waga – od 18,5 do 24,9
Nadwaga – od 25 do 29,9
Otyłość I stopnia – od 30 do 34,9
Otyłość II stopnia – od 35 do 39,9
Otyłość III stopnia – powyżej 40

Najzdrowsze dla płodności jest oczywiście optymalne BMI, czyli takie w przedziale 18,5-24,9.

Dieta płodności – jak powinna wyglądać?

Skoro wiemy już, czym skutkują nadwaga i niedowaga, oraz, że odżywianie jest jednym z kluczowych elementów płodności, możemy wreszcie przejść do tego, jak wygląda „dieta na płodność” – co jeść, a czego unikać?

To włącz do swojego menu:

  • Pełnotłusty nabiał – to sprzymierzeniec (choć nie wolno objadać się nim bezkarnie – tu liczy się umiar). Wyrzuć z lodówki wszystkie twarogi i jogurty „light” – zawierają mało witaminy D, której niedobór ma negatywny wpływ na owulację.
  • Białka pochodzenia roślinnego – czyli fasola, soczewica, groch, soja. Mają bardzo dużo białka więc są świetnymi zamiennikami mięsa. Do tego bogactwo witamin (np. tych z grupy B) i minerałów. Oprócz tych bardziej znanych źródeł roślinnego białka warto zwrócić uwagę na komosę ryżową, która zawiera wszystkie aminokwasy niezbędne człowiekowi, minerały i witaminy z grupy B. Oprócz komosy dobrym wyborem będzie także amarantus.
  • Zdrowe tłuszcze – znaleźć je można w olejach roślinnym. Słonecznikowy jest szczególnie bogaty w witaminę E, zwaną witaminą płodności (jej niedobór przyczynia się m.in. do zwyrodnienia plemników). Zaopatrzyć warto się także w awokado (ale tu także warto uważać z ilością, jest dość kaloryczne)
  • Dobre węglowodany – „dobre”, czyli te nieoczyszczone, które powoli uwalniają energię, mają dużo błonnika, a organizm dłużej je trawi. Ich świetnymi źródłami są chleb razowy
    i inne produkty zbożowe z pełnego przemiału oraz kasze – często niedoceniany, ale niesamowicie wartościowy produkt spożywczy.
  • Warzywa – można je jeść w zasadzie bez umiaru. W diecie powinno być ich sporo. Liczy się też różnorodność. Warto włączyć do jadłospisu: buraki (żelazo – wspomaga dojrzewanie komórki jajowej), rośliny strączkowe (żelazo oraz cynk, którego niedobór wpływa na rozregulowanie cyklów oraz zmniejsza objętość nasienia), szpinak (kwas foliowy, witamina E), brokuły (kwas foliowy).
  • Ryby morskie – to dobre źródło białka i tłuszczy oraz żelaza. Mogą zastąpić częściowo czerwone i białe mięso.
  • Jajka – zawierają kilka „składników płodności”, czyli witaminę E (żółtka) i cynk. Ponadto są sycące.

To ograniczaj:

  • Mięso – nie tylko czerwone, ale także i drób. Białka szukaj w produktach roślinnych.
  • Złe węglowodany – idealnie byłoby w ogóle usunąć je z diety, ale raz na tydzień można przecież zaszaleć i zjeść kajzerkę z dżemem albo małą drożdżówkę. Ale uwaga – nie częściej!
  • Alkohol – lampka wina raz na kilka dni absolutnie nie zaszkodzi. Chyba, że od jakiegoś czasu starania nie przynoszą rezultatów – wtedy warto zupełnie go odstawić. Wpływa negatywnie na płodność zarówno męską, jak i kobiecą.

Po to nie sięgaj:

  • Fast foody – chipsy, frytki, hamburgery… nikomu nie trzeba już chyba tłumaczyć, jak wiele szkodliwych substancji zawierają i jak niszcząco działają na organizm.
  • Słodycze – jeśli nachodzi ogromna ochotę na coś słodkiego, najlepiej sięgnąć po czekoladę o wysokiej zawartości kakao lub… spróbować samodzielnie upiec chociażby zdrowszą wersję owocowej tarty.
  • Słodkie napoje – nie warto nawet patrzeć nawet na sklepowe półki z napojami colo podobnymi, nektarami czy innymi dziwnymi produktami. Najlepiej nie sięgać też po sklepowe soki owocowe. Nie są tak zdrowe, jak zapewniają producenci.
  • Wszystko, co zawiera tłuszcze trans – w składach kryją się pod nazwami „tłuszcz uwodorniony”, „tłuszcz częściowo utwardzony”, „tłuszcz utwardzony”. Dlaczego są niebezpieczne? Zaburzają syntezę kobiecych hormonów płciowych i przez to negatywnie wpływają na płodność. Wystarczy już naprawdę mała ilość aby odczuć ich negatywne skutki!
Twoja ocena: 12345
Loading...Loading...

Pozostałe artykuły w kategorii: ABC płodności

zobacz wszystkie artykuły w tej kategorii

Nikt jeszcze nie skomentował artykułu. Bądź pierwszy!

Serwis Staraniowy.pl ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Zamieszczone tu materiały w żadnej mierze nie zastępują profesjonalnej porady medycznej. Przed zastosowaniem się do treści medycznych znajdujących się w naszym serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.

Pomóż nam rozwinąć portal Wyraź opinię, zasugeruj poprawki