Choroby weneryczne – przeszłość powraca?

dodany: autor: Agata Cygan-Kukla Komentarze 0
ból brzucha kobieta

Nazwa choroby weneryczne wydaje nam się taka… niedzisiejsza. Może i kiedyś stanowiły zagrożenie, ale dzisiaj? W dobie tak daleko rozwiniętej medycyny i całej gamy środków prewencyjnych? A jednak – choroby weneryczne to problem wyjątkowo realny i współczesny.

Weneryczne, czyli jakie?

Choroby weneryczne to te, przenoszone drogą płciową – wywoływane przez bakterie, wirusy, grzyby lub pasożyty. Co do nich zaliczamy?

  • AIDS (wirus HIV)
  • HTLV (wirus ludzkiej białaczki z komórek T)
  • opryszczka (wirus HSV)
  • kłykciny kończyste (wirus HPV)
  • Wirusowe Zapalenie Wątroby (WZW)
  • chlamydioza
  • rzeżączka
  • kiła
  • czerwonka bakteryjna
  • wrzód weneryczny
  • ziarniniak pachwinowy
  • drożdżyca (kandydoza, grzybica)
  • świeżb
  • wszawica łonowa
  • ameboza
  • rzęsistkowica

Więcej na temat poszczególnych chorób znajdziecie tutaj. Warto mieć ich świadomość, bo mimo, że „świat idzie do przodu”, choroby weneryczne wcale nie pozostają w tyle. Z danych PZH wynika, że tylko w 2016 roku zdiagnozowano1593 przypadków kiły. To naprawdę spora liczba, tym bardziej, że kiłę wielu z nas zwykło uważać za chorobę, która dawno przestała istnieć. Tymczasem istnieje i jak widać – „ma się całkiem dobrze”. Więcej nawet – ma się lepiej niż kiedykolwiek, bo problem nie tyle powraca, co wręcz narasta: z roku na rok diagnozowanych jest coraz więcej zachorowań. Warto jeszcze wspomnieć, że mówimy jedynie o przypadkach zgłoszonych – liczby tych, które zarażeni pacjenci zostawiają dla siebie (i dla swoich partnerów seksualnych), niestety nie znamy.

Przenoszone drogą płciową. Czy tylko?

Choroby weneryczne nie bez przyczyny nazywane są – „przenoszonymi drogą płciową”. Warto jednak wiedzieć, że do zakażenia może prowadzić nie tylko tzw. zwykły stosunek – także seks oralny czy analny stanowią realne zagrożenie. Co więcej, w przypadku niektórych chorób istnieją też inne możliwe drogi zarażenia, jak np. kontakt krwi (np. HIV), dotyk (np. wszawica łonowa, opryszczka, HPV), używanie tych samych przedmiotów codziennej higieny czy korzystanie z jednej toalety. Pamiętajmy, że niektóre wirusy, bakterie czy grzyby mogą się także rozprzestrzeniać poprzez mikrootarcia powstające w czasie kontaktów płciowych, przenikać prze skórę bądź błony śluzowe.

Niestety, to jeszcze nie wszystko – kolejną drogą zakażenia, o której często zapominamy, jest ta, którą pokonuje maleństwo, wydostając się na świat. Wspomniana już kiła to choroba coraz częściej stwierdzana u noworodków, które otrzymują ją „w prezencie” w chwili przechodzenia przez kanał rodny matki. Także i w tym przypadku mamy do czynienia ze swoistym regresem – jak wynika z danych, takich przypadków w ubiegłym roku było więcej, niż w poprzednim. Tymczasem choroba weneryczna to nie tylko przykre, dokuczliwe objawy – to także ryzyko groźnych konsekwencji zdrowotnych w przyszłości, w tym – problemów z płodnością.

Jak się chronić?

Jednym z najskuteczniejszych – a w zasadzie najskuteczniejszym sposobem na zapobieganie przenoszeniu się tego rodzaju schorzeń, jest stosowanie antykoncepcji mechanicznej (czyli prezerwatywy). Tymczasem te osoby, które decydują się na inną metodę zapobiegania ciąży – głównie środki hormonalne, mają przekonanie, jakoby w ten sposób zapewniały sobie maksymalną ochronę. Pytanie jednak, przed czym się chronią. Bo nowe życie – wbrew głupiemu powiedzeniu, niewiele ma wspólnego z chorobami przenoszonymi drogą płciową. Podsumowując – to, że unikniemy ciąży nie znaczy jeszcze, że unikniemy innych konsekwencji współżycia z nieznanym bądź nieszczerym partnerem.

Niestety, trzeba sobie jasno powiedzieć, że także prezerwatywa nie daje 100-procentowej gwarancji uniknięcia choroby. Czy więc taka gwarancja w ogóle istnieje? Tak. O ile posiadamy jednego partnera seksualnego i nie pozwalamy sobie na żadne seksualne przygody (no i rzecz jasna – nasz partner jest zdrowy). W przypadku kobiet to jeszcze nie wszystko – w czasie ciąży należy bezwzględnie wykonywać zalecane badania na ewentualną obecność chorób wenerycznych typu AIDS czy kiła. Nawet, jeśli jesteśmy przekonane, że nas akurat to nie dotyczy, bo „niby skąd”. Cień ryzyka zawsze istnieje i naprawdę nie warto go lekceważyć.

Twoja ocena: 12345
Loading...Loading...

Pozostałe artykuły w kategorii: Problemy z płodnością

zobacz wszystkie artykuły w tej kategorii

Nikt jeszcze nie skomentował artykułu. Bądź pierwszy!

Serwis Staraniowy.pl ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Zamieszczone tu materiały w żadnej mierze nie zastępują profesjonalnej porady medycznej. Przed zastosowaniem się do treści medycznych znajdujących się w naszym serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.

Pomóż nam rozwinąć portal Wyraź opinię, zasugeruj poprawki