
Stres to nieodłączny, choć niekoniecznie lubiany, towarzysz naszego życia. I choć bywa motywujący, częściej niweczy nasze plany, a przynajmniej skutecznie utrudnia ich realizację. Tak właśnie bywa w przypadku starań o dziecko.
Nadmiar obowiązków, życie w ciągłym biegu, nieustanne napięcie, brak czasu na odpoczynek. Wszystko to wpływa negatywnie na kondycję naszego organizmu, powodując jego przeciążenie i osłabienie. Czy to dobre warunki dla zapłodnienia? Zdecydowanie nie. Organizm o tym „wie” i zwyczajnie się przed nim broni. Nie czuje się przygotowany do ciąży i niejako utrudnia, a nawet uniemożliwia poczęcie dziecka. W jaki sposób?
Pod wpływem stresu do organizmu uwalnia się nadmiar kortyzolu, adrenaliny oraz prolaktyny. Duże stężenie tych hormonów hamuje funkcje rozrodcze przysadki mózgowej, a to powoduje zmniejszenie wydzielania gonadoliberyny (hormon uwalniający gonadotropinę). W efekcie dochodzi do zaburzenia owulacji, a co za tym idzie – płodność zostaje czasowo zablokowana. Ot, taki mechanizm obronny organizmu kobiety, w który wyposażyła go sama natura.
Choć tytuł niniejszego akapitu wydaje się niczym nie różnić od poprzedniego, zmiana kolejności pojęć nie jest tutaj przypadkowa. Chcemy w ten sposób zaznaczyć, że w przypadku starań o dziecko możemy mieć do czynienia ze stresem dwojakiego rodzaju. Stres może utrudniać starania (jak wyżej) lub to same starania mogą generować stres. Który – skąd inąd – starań wcale nie ułatwia. Błędne koło, które naprawdę trudno zatrzymać.
W czasie starań o dziecko – zwłaszcza tych, które zaczynają się niepokojąco przedłużać – nietrudno o sytuacje stresowe. Ciągłe badania i wizyty u lekarzy. Presja otoczenia, niewygodne pytania, a przede wszystkim – rosnący niepokój o to, czy kiedykolwiek uda nam się zostać rodzicami. Nieustanne myślenie o kolejnych próbach i będący wynikiem tego przewlekły stres powodują, że organizm się „buntuje”. Podobnie jak w opisie powyżej – w pewien sposób blokuje możliwość poczęcia, bo nie czuje się gotowy na zapłodnienie. Tak w skrócie można opisać niepłodność psychosomatyczną – coraz częstszy powód przedłużających się starań o dziecko.
Więcej odpoczynku, mniej nerwów i stresu oraz zadbanie o swoją kondycję psychiczną – to jedna z najczęstszych rad, jaką słyszą osoby starające się o dziecko. I jedna z najczęściej lekceważonych. No bo przecież stres jak stres – bywa uciążliwy, ale nie może aż tak rządzić naszym organizmem. Może. Przewlekły stres został uznany przez WHO chorobą cywilizacyjną XXI wieku. Powód? Wpływa na rozwój miażdżycy, cukrzycy, choroby wrzodowej, nadciśnienia czy choroby niedokrwiennej serca. Zaburza pracę układu odpornościowego, zwiększa ryzyko powstania nowotworów i – niepłodności właśnie. To naukowo udowodnione fakty – nie domysły.
Przewlekły stres powoduje, że organizm jest nieustannie nastawiony na walkę z zagrożeniem. Z czasem dochodzi do tego, że nadnercza – odpowiedzialne za produkuję kortyzolu – przestają nadążać. Organizm zostaje postawiony w stan gotowości i niejako uruchamia system alarmowy. Włącza mechanizmy awaryjne i rozpoczyna produkcję kortyzolu kosztem innych hormonów (w tym m.in. testosteronu czy estrogenów). I – co ważne – dotyczy to zarówno organizmu kobiety, jak i mężczyzny! Jak więc widać, niepłodność psychosomatyczna to nie tylko „wygodne” wytłumaczenie przeciągających się starań o dziecko, dla których trudno znaleźć inną logiczną przyczynę. To całkiem solidna przyczyna problemów z zapłodnieniem, z którą naprawdę trudno walczyć. A walczyć z nią trzeba.
Przede wszystkim trzeba ją sobie uświadomić i przestać lekceważyć. To pierwszy i najważniejszy krok, bez którego trudno będzie ruszyć dalej. Tylko dotarcie do źródła napięcia i stresu, staranne przepracowanie go, a następnie – zaakceptowanie, może „odblokować” organizm. Partnerzy powinni więc jak najczęściej ze sobą rozmawiać – o swoich emocjach, napięciu, trudnościach. Ale bez wzajemnych oskarżeń, szukania winnych czy liczenia straconego czasu. Chodzi o to, by potrafili nazwać rzeczy po imieniu i postawili sprawę jasno. To właśnie stres stoi na ich drodze do rodzicielstwa. Brawo.
W jaki sposób? Warto poszukać profesjonalnego wsparcia w postaci psychologa czy psychoterapeuty, który poprowadzi nas za rękę i pomoże odsunąć niewidocznego wroga na boczne tory (niestety, on nie zniknie, możemy co najwyżej złagodzić jego wpływy). Pomocne mogą się okazać różnego rodzaju warsztaty relaksacyjne, joga czy medytacja, a także regularny wysiłek fizyczny. Te pierwsze pomogą przepracować negatywne emocje i stopniowo je pokonać, ten ostatni – rozładować zgromadzone napięcie i skierować przeciążony organizm na inne tory. Jednocześnie trzeba zadbać o jego kondycję, w czym pomoże zdrowa, urozmaicona dieta oraz uzupełnienie brakujących składników mineralnych (warto zwrócić uwagę na witaminy A, E, C, magnez, selen i cynk).
Więcej wskazówek, które mogą się przydać w walce ze stresem znaleźć możecie tutaj .
Pozostałe artykuły w kategorii: ABC płodności
Ćwicz, gdy starasz się o dziecko
Badanie cytologiczne – rób je regularnie!
Hormon rządzi – kobiety i ich humory
10 wskazówek, jak zwiększyć płodność u mężczyzn
Kosmetyki apteczne – czy rzeczywiście lepsze?
Kawa i dieta bogata w tłuszcze nasycone zmniejszają szanse na ciążę
Konflikt serologiczny – kiedy występuje?
Przygotowania do ciąży – kwas foliowy
Serwis Staraniowy.pl ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Zamieszczone tu materiały w żadnej mierze nie zastępują profesjonalnej porady medycznej. Przed zastosowaniem się do treści medycznych znajdujących się w naszym serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.